wtorek, 28 sierpnia 2012

Oneshot : Ostatni Uśmiech

Ohayo
Przepraszam, znowu ^^" ale mój komp zaczął szaleć, więc musiałam go oddać do naprawy TT.TT
ale teraz wracam z moim tworem, oczywiście proszę się nie śmiać, bo poetą nie jestem, ale zawsze warto spróbować xD 
Dlatego zapraszam Was do czytania i mam nadzieję że się spodoba :3

Chciałam być zwykłą nastolatką i myślałam że będę mieć także zwyczajne życie, bez smutku ani cierpienia. Chciałam, aby moja każda chwila spędzona na świecie była idealna, bym potem nie żałowała niczego. Lecz niestety nic nie jest takie piękne...
To zdarzyło się parę miesięcy temu, gdy jeszcze chodziłam do szkoły. Szłam do 1 klasy liceum, trafiłam do klasy „d” razem z moim kolegą z dzieciństwa Keim. Był niezwykle utalentowanym sportowcem, a także posiadał nadzwyczajną urodę, dlatego wszystkie dziewczyny podkochiwały się w nim, co nie sprawiało mi to radości. Sama byłam w nim zakochana od jakiś 3 lat, ale nigdy nie mogłam zebrać w sobie odwagi i powiedzieć mu o tym. Jednak pewnego dnia w końcu odważyłam się, aby wyznać mu swoje uczucia. Napisałam go niego, że będę czekać pod szkolną bramą jak tylko zakończą się wszystkie zajęcia klubowe. Gdy wyszedł ze szkoły i ruszył w moi kierunku ogarnęła mnie panika, lecz wiedziałam że muszę mu to powiedzieć. Jak tylko podszedł to chciałam zacząć mówić, ale przerwał mi :
  • Jak dobrze że zaczekałaś też mam ci coś do powiedzenia... - Po tych słowach serce waliło mi tak szybko że myślałam że zaraz wyskoczy, może on czuł to samo ? Lecz nie wiedziałam w jakim wielkim błędzie byłam – Zakochałem się w jednej z twoich koleżanek z klubu sportowego ma na imię Ai. - Wtedy poczułam jakby milion noży w tej samej sekundzie wbiło się w moje serce. Zakochał się w mojej przyjaciółce ? Nie mogłam w to uwierzyć. Miałam ochotę płakać, nawet poczułam jak w oczach gromadzą się łzy. Dlatego dla niespostrzeżenia spuściłam głowę w dół. - Chciałbym cię prosić, abyś mi pomogła. Mogłabyś z nią pogadać co o mnie myśli czy coś w tym stylu. Mogę na ciebie liczyć ? - Te słowa dobiły mnie jeszcze bardziej. Jak mogłam miłości mojego życia zdobyć inną ? Teraz to już wiedziałam że nie powstrzymam potoku łez. Czułam jak kropla po kropli spływają mi łzy po policzkach. To było gorsze niż jakiekolwiek tortury, pewnie spalenie żywcem mniej by bolało. Modliłam się, aby spadł deszcz wtedy mogłabym ukryć swoje cierpienie, ale w tym momencie pomyślałam, że szczęście mojej miłości to moje szczęście, więc nie małam wyboru. Jeśli to wszystko co mam zrobić dla jego uśmiechu to nie zawaham się przed niczym. Dalej nie podnosząc głowy odpowiedziałam.
  • Oczywiście że ci pomogę, w końcu jesteśmy przyjaciółmi – Przyjaciółmi, tylko tym moglibyśmy być. On tylko uśmiechnął się i podziękował mi.
Następnego dnia rozmawiałam z Ai o Keim i wyznała mi że ona też podkochiwała się w nim. Gdy tylko mu o tym powiedziałam, od razu poszedł do niej, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Umówili się zaraz po szkole, dlaczego wtedy jeszcze bardziej bolało mnie serce ? Myślałam że już bardziej się nie da, a jednak. Jak widać nie mam szczęścia w miłości, ani w życiu. Po szkole sama wróciłam do domu, a tam nie lepiej same awantury rodziców, o byle co. W końcu postanowili się rozwieść, a niedawno byliśmy szczęśliwą rodziną, która chciała spędzić ze sobą każdą wolną chwilę. A teraz ? Teraz to nawet patrzeć na siebie nie mogą, nawet moje uczucia ich nie obchodzą. To nazywa się rodzina ? Wcześniej miałam chociaż oparcie w moim braciszku, a teraz przez to wszystko leży w szpitalu. A dokładnie to było 2 miesiące temu, jak zwykle rodzice się kłócili, ale wtedy doszło do rękoczynów, tata był piany, ale i tak go to nie usprawiedliwia. Po tym jak o mało nie skatował mamy na śmierć, poszedł do mojego pokoju. Miałam słuchawki na uszach i nawet nie zauważyłam jak wszedł. Pamiętam to mocne uderzenie, jakbym dostała kijem bejsbolowym w głowę. Gdy upadłam, patrzyłam na ojca. Miał zaciśnięta dłonie w pięści, wyglądał co najmniej jak psychopata z horroru. Po paru głębokich wdechach zaczął kopać mnie z taką siłą jakby chciał dosłownie wbić mnie w podłogę. To były tak mocne uderzenia, że ledwo potrafiłam złapać oddech, już myślałam że połamał mi żebra, a nawet może i wszystkie kości. Gdy na chwilę przerwał myślałam, że się opamiętał i przestanie, ale nie. Bardziej przejmował się swoimi butami niż mną. Były na nich małe plamki krwi, które tryskały z moich ran. Z wycieńczenia leżałam nieruchomo niczym lalka rzucona na podłogę. I co teraz ? Wtedy zaczął na mnie krzyczeć że jestem pomyłką i że nie powinnam w ogóle się narodzić. Po tym podszedł do mnie i chwycił mą obolałą twarz, popatrzył na mnie i odepchnął. Leżąc tak, widziałam jak podnosi nogę nad moją głową, wiedziałam że to już będzie mój koniec. I pewnie tak to by się skończyło gdyby nie mój brat. Dosłownie w ostatnim momencie obronił mnie przed atakiem ojca, ale przez to że mnie uratował sam trafił do szpitala i to jeszcze jest w śpiączce. Co dziennie przychodziłam do niego modląc się, aby się obudził. On był jedyną podporą jaka mi została, po tych wydarzeniach moje życie rozpadło się jak domek z kart. To wszystko była moja wina, gdyby wrócił trochę później nie leżał by tam teraz, to ja powinnam zająć jego miejsce.
Wszyscy mnie opuścili. I co mam począć ? Chciałabym uwolnić się od tego wszystkiego, lecz co mi to przyniesie? skoro i tak byłam ofiarą okrutnego losu. Co chwilę widziałam szczęśliwych ludzi, mających wspaniałe życie, ale życie dla niektórych to nie bajka. Dla mnie życie było brutalną grą o chwilę szczęścia, ale nie ważne jak bardzo się starałam i tak w końcu padałam przed samą metą. Przez te wszystkie niepowodzenia zaczęłam odcinać się od reszty świata, chodziłam jak duch wśród ludzi. Dlaczego ja ? Co takiego zrobiłam Bogu że mnie tak nienawidzi ? Nie mógł mi dać zwyczajnej rodziny ? I pozwolić chociaż wyznać swoje uczucia ? Codziennie zadawałam sobie te pytania, ale wiedziałam że i tak nie odpowiem na nie. Tyle smutku, tyle nienawiści, tyle cierpienia, z każdą minutą mego życia było tego coraz więcej. Zwłaszcza widząc mojego ukochanego jak jest szczęśliwy przy innej kobiecie... Ale pewnego dnia już nie wytrzymałam psychicznie, widziałam coś czego nigdy bym nie chciała widzieć, ten obraz wrył mi się w pamięć. Nawet teraz mam go przed oczami, chodź bardzo chciałabym usunąć go z pamięci. To było miesiąc po tym jak Kei i Ai zaczęli ze sobą chodzić. Wtedy zaczęłam nieregularnie chodzić do szkoły i tak z każdym dniem wyglądałam coraz gorzej. Nie dbałam o siebie, przestawałam jeść, a także pić oraz jakby tego było mało miałam problemy z bezsennością. Dokładnie to wydarzyło się gdy wracałam do domu jak zwykle sama, skoro Kei miał dziewczynę to nie miał czasu, aby ze mną wracać. Gdy przechodziłam koło parku zauważyłam jak właśnie oni siedzieli na ławce. Miałam już odwrócić od nich wzrok, lecz niestety ujrzałam najgorszy obraz u moim życiu. Jak moja miłość zaczęła całować mą najlepszą przyjaciółkę. Myślałam że już pogodziłam się z myślą iż są razem i wiedziałam że kiedyś to zrobią, ale jak to ujrzałam na własne oczy, wtedy zdałam sobie sprawę, że ma miłość do niego jest naprawdę silna. Moje serce rozbiło się na miliony kawałków jak rozbite lustro. Nie tylko łzy zaczęły płynąć po mych policzkach jak szalone, także nogi odmówiły mi posłuszeństwa i samoczynnie ugięły się. Wiedziałam że mój świat już nie istnieje i nawet ucieczka myślami do idealnego świata też mi nie pomoże. Zmusiłam się, aby wstać i iść dalej. Gdy tylko wróciłam do domu wiedziałam co mam zrobić. Na szczęście w domu nikogo nie było, co powaliło mi w pełni zrealizować swój plan. Wzięłam kartę i napisałam parę słów, razem z nią poszłam do kuchni stamtąd wyjęłam z szuflady ostry nóż. Jak tylko miałam wszystko co było mi potrzebne poszłam do łazienki i podcięłam sobie żyły. Krew płynęłam po mych nadgarstnikach niczym woda w strumieniu. Czułam jak powoli uchodzi ze mnie życie, ale nie żałowałam. Wiedziałam że jeśli dalej będę stąpać po ziemi to doświadczę jeszcze większego bólu, a ja bałam się. Nie miałam komu powiedzieć jak ja się czuję, wszyscy byli tak zajęci sobą, że nawet mnie nie zauważali. W moich ostatnich chwilach życia pomyślałam o Keim, który uśmiechał się tak samo jak byliśmy dziećmi. Wtedy na mej twarzy pojawił się uśmiech i oddałam ostatni wdech. Po mej śmierci stało się wiele dobrego, rodzice zrozumieli jaki błąd popełnili i doszli do wniosku że muszą naprawić swoje małżeństwo, a rozwód byłby najgorszą rzeczą jakąkolwiek by zrobili. Mój braciszek obudził się ze śpiączki, szkoda że nie mogłam się z nim przywitać. A Kei ? Też coś zrozumiał, szkoda tylko że stało się to po mojej śmierci. To wszystko stało się po tym jak przeczytali na moim pogrzebie list, który trzymałam w dłoni.
„ Cierpienie, które przeszłam nie da się opisać. Śmierć była jedynym wyjściem jakie mi zostało, pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej gdybym miała kogoś kto by mnie zrozumiał. Nieszczęśliwa miłość do jedynego przyjaciela z dzieciństwa, wieczne kłótnie z rodzicami. Pytałam się boga dlaczego mi to robi, ale teraz już wiem. Po prostu od urodzenia nie zasługiwałam na odrobinę szczęścia.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz