Ohayo
Przepraszam, znowu ^^" ale mój komp zaczął szaleć, więc musiałam go oddać do naprawy TT.TT
ale teraz wracam z moim tworem, oczywiście proszę się nie śmiać, bo poetą nie jestem, ale zawsze warto spróbować xD
Dlatego zapraszam Was do czytania i mam nadzieję że się spodoba :3
Chciałam być zwykłą nastolatką i
myślałam że będę mieć także zwyczajne życie, bez smutku ani
cierpienia. Chciałam, aby moja każda chwila spędzona na świecie
była idealna, bym potem nie żałowała niczego. Lecz niestety nic
nie jest takie piękne...
To zdarzyło się parę miesięcy temu,
gdy jeszcze chodziłam do szkoły. Szłam do 1 klasy liceum, trafiłam
do klasy „d” razem z moim kolegą z dzieciństwa Keim. Był
niezwykle utalentowanym sportowcem, a także posiadał nadzwyczajną
urodę, dlatego wszystkie dziewczyny podkochiwały się w nim, co nie
sprawiało mi to radości. Sama byłam w nim zakochana od jakiś 3
lat, ale nigdy nie mogłam zebrać w sobie odwagi i powiedzieć mu o
tym. Jednak pewnego dnia w końcu odważyłam się, aby wyznać mu
swoje uczucia. Napisałam go niego, że będę czekać pod szkolną
bramą jak tylko zakończą się wszystkie zajęcia klubowe. Gdy
wyszedł ze szkoły i ruszył w moi kierunku ogarnęła mnie panika,
lecz wiedziałam że muszę mu to powiedzieć. Jak tylko podszedł to
chciałam zacząć mówić, ale przerwał mi :
- Jak dobrze że zaczekałaś też mam ci coś do powiedzenia... - Po tych słowach serce waliło mi tak szybko że myślałam że zaraz wyskoczy, może on czuł to samo ? Lecz nie wiedziałam w jakim wielkim błędzie byłam – Zakochałem się w jednej z twoich koleżanek z klubu sportowego ma na imię Ai. - Wtedy poczułam jakby milion noży w tej samej sekundzie wbiło się w moje serce. Zakochał się w mojej przyjaciółce ? Nie mogłam w to uwierzyć. Miałam ochotę płakać, nawet poczułam jak w oczach gromadzą się łzy. Dlatego dla niespostrzeżenia spuściłam głowę w dół. - Chciałbym cię prosić, abyś mi pomogła. Mogłabyś z nią pogadać co o mnie myśli czy coś w tym stylu. Mogę na ciebie liczyć ? - Te słowa dobiły mnie jeszcze bardziej. Jak mogłam miłości mojego życia zdobyć inną ? Teraz to już wiedziałam że nie powstrzymam potoku łez. Czułam jak kropla po kropli spływają mi łzy po policzkach. To było gorsze niż jakiekolwiek tortury, pewnie spalenie żywcem mniej by bolało. Modliłam się, aby spadł deszcz wtedy mogłabym ukryć swoje cierpienie, ale w tym momencie pomyślałam, że szczęście mojej miłości to moje szczęście, więc nie małam wyboru. Jeśli to wszystko co mam zrobić dla jego uśmiechu to nie zawaham się przed niczym. Dalej nie podnosząc głowy odpowiedziałam.
- Oczywiście że ci pomogę, w końcu jesteśmy przyjaciółmi – Przyjaciółmi, tylko tym moglibyśmy być. On tylko uśmiechnął się i podziękował mi.
Następnego dnia rozmawiałam z Ai o
Keim i wyznała mi że ona też podkochiwała się w nim. Gdy tylko
mu o tym powiedziałam, od razu poszedł do niej, nawet nie zwracając
na mnie uwagi. Umówili się zaraz po szkole, dlaczego wtedy jeszcze
bardziej bolało mnie serce ? Myślałam że już bardziej się nie
da, a jednak. Jak widać nie mam szczęścia w miłości, ani w
życiu. Po szkole sama wróciłam do domu, a tam nie lepiej same
awantury rodziców, o byle co. W końcu postanowili się rozwieść,
a niedawno byliśmy szczęśliwą rodziną, która chciała spędzić
ze sobą każdą wolną chwilę. A teraz ? Teraz to nawet patrzeć na
siebie nie mogą, nawet moje uczucia ich nie obchodzą. To nazywa się
rodzina ? Wcześniej miałam chociaż oparcie w moim braciszku, a
teraz przez to wszystko leży w szpitalu. A dokładnie to było 2
miesiące temu, jak zwykle rodzice się kłócili, ale wtedy doszło
do rękoczynów, tata był piany, ale i tak go to nie usprawiedliwia.
Po tym jak o mało nie skatował mamy na śmierć, poszedł do mojego
pokoju. Miałam słuchawki na uszach i nawet nie zauważyłam jak
wszedł. Pamiętam to mocne uderzenie, jakbym dostała kijem
bejsbolowym w głowę. Gdy upadłam, patrzyłam na ojca. Miał
zaciśnięta dłonie w pięści, wyglądał co najmniej jak
psychopata z horroru. Po paru głębokich wdechach zaczął kopać
mnie z taką siłą jakby chciał dosłownie wbić mnie w podłogę.
To były tak mocne uderzenia, że ledwo potrafiłam złapać oddech,
już myślałam że połamał mi żebra, a nawet może i wszystkie
kości. Gdy na chwilę przerwał myślałam, że się opamiętał i
przestanie, ale nie. Bardziej przejmował się swoimi butami niż
mną. Były na nich małe plamki krwi, które tryskały z moich ran.
Z wycieńczenia leżałam nieruchomo niczym lalka rzucona na podłogę.
I co teraz ? Wtedy zaczął na mnie krzyczeć że jestem pomyłką i
że nie powinnam w ogóle się narodzić. Po tym podszedł do mnie i
chwycił mą obolałą twarz, popatrzył na mnie i odepchnął. Leżąc
tak, widziałam jak podnosi nogę nad moją głową, wiedziałam że
to już będzie mój koniec. I pewnie tak to by się skończyło
gdyby nie mój brat. Dosłownie w ostatnim momencie obronił mnie
przed atakiem ojca, ale przez to że mnie uratował sam trafił do
szpitala i to jeszcze jest w śpiączce. Co dziennie przychodziłam
do niego modląc się, aby się obudził. On był jedyną podporą
jaka mi została, po tych wydarzeniach moje życie rozpadło się jak
domek z kart. To wszystko była moja wina, gdyby wrócił trochę
później nie leżał by tam teraz, to ja powinnam zająć jego
miejsce.
Wszyscy mnie opuścili. I co mam
począć ? Chciałabym uwolnić się od tego wszystkiego, lecz co mi
to przyniesie? skoro i tak byłam ofiarą okrutnego losu. Co chwilę
widziałam szczęśliwych ludzi, mających wspaniałe życie, ale
życie dla niektórych to nie bajka. Dla mnie życie było brutalną
grą o chwilę szczęścia, ale nie ważne jak bardzo się starałam
i tak w końcu padałam przed samą metą. Przez te wszystkie
niepowodzenia zaczęłam odcinać się od reszty świata, chodziłam
jak duch wśród ludzi. Dlaczego ja ? Co takiego zrobiłam Bogu że
mnie tak nienawidzi ? Nie mógł mi dać zwyczajnej rodziny ? I
pozwolić chociaż wyznać swoje uczucia ? Codziennie zadawałam
sobie te pytania, ale wiedziałam że i tak nie odpowiem na nie. Tyle
smutku, tyle nienawiści, tyle cierpienia, z każdą minutą mego
życia było tego coraz więcej. Zwłaszcza widząc mojego ukochanego
jak jest szczęśliwy przy innej kobiecie... Ale pewnego dnia już
nie wytrzymałam psychicznie, widziałam coś czego nigdy bym nie
chciała widzieć, ten obraz wrył mi się w pamięć. Nawet teraz
mam go przed oczami, chodź bardzo chciałabym usunąć go z pamięci.
To było miesiąc po tym jak Kei i Ai zaczęli ze sobą chodzić.
Wtedy zaczęłam nieregularnie chodzić do szkoły i tak z każdym
dniem wyglądałam coraz gorzej. Nie dbałam o siebie, przestawałam
jeść, a także pić oraz jakby tego było mało miałam problemy z
bezsennością. Dokładnie to wydarzyło się gdy wracałam do domu
jak zwykle sama, skoro Kei miał dziewczynę to nie miał czasu, aby
ze mną wracać. Gdy przechodziłam koło parku zauważyłam jak
właśnie oni siedzieli na ławce. Miałam już odwrócić od nich
wzrok, lecz niestety ujrzałam najgorszy obraz u moim życiu. Jak
moja miłość zaczęła całować mą najlepszą przyjaciółkę.
Myślałam że już pogodziłam się z myślą iż są razem i
wiedziałam że kiedyś to zrobią, ale jak to ujrzałam na własne
oczy, wtedy zdałam sobie sprawę, że ma miłość do niego jest
naprawdę silna. Moje serce rozbiło się na miliony kawałków jak
rozbite lustro. Nie tylko łzy zaczęły płynąć po mych policzkach
jak szalone, także nogi odmówiły mi posłuszeństwa i samoczynnie
ugięły się. Wiedziałam że mój świat już nie istnieje i nawet
ucieczka myślami do idealnego świata też mi nie pomoże. Zmusiłam
się, aby wstać i iść dalej. Gdy tylko wróciłam do domu
wiedziałam co mam zrobić. Na szczęście w domu nikogo nie było,
co powaliło mi w pełni zrealizować swój plan. Wzięłam kartę i
napisałam parę słów, razem z nią poszłam do kuchni stamtąd
wyjęłam z szuflady ostry nóż. Jak tylko miałam wszystko co było
mi potrzebne poszłam do łazienki i podcięłam sobie żyły. Krew
płynęłam po mych nadgarstnikach niczym woda w strumieniu. Czułam
jak powoli uchodzi ze mnie życie, ale nie żałowałam. Wiedziałam
że jeśli dalej będę stąpać po ziemi to doświadczę jeszcze
większego bólu, a ja bałam się. Nie miałam komu powiedzieć jak
ja się czuję, wszyscy byli tak zajęci sobą, że nawet mnie nie
zauważali. W moich ostatnich chwilach życia pomyślałam o Keim,
który uśmiechał się tak samo jak byliśmy dziećmi. Wtedy na mej
twarzy pojawił się uśmiech i oddałam ostatni wdech. Po mej
śmierci stało się wiele dobrego, rodzice zrozumieli jaki błąd
popełnili i doszli do wniosku że muszą naprawić swoje małżeństwo,
a rozwód byłby najgorszą rzeczą jakąkolwiek by zrobili. Mój
braciszek obudził się ze śpiączki, szkoda że nie mogłam się z
nim przywitać. A Kei ? Też coś zrozumiał, szkoda tylko że stało
się to po mojej śmierci. To wszystko stało się po tym jak
przeczytali na moim pogrzebie list, który trzymałam w dłoni.
„ Cierpienie, które przeszłam nie
da się opisać. Śmierć była jedynym wyjściem jakie mi zostało,
pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej gdybym miała kogoś kto by
mnie zrozumiał. Nieszczęśliwa miłość do jedynego przyjaciela z
dzieciństwa, wieczne kłótnie z rodzicami. Pytałam się boga
dlaczego mi to robi, ale teraz już wiem. Po prostu od urodzenia nie
zasługiwałam na odrobinę szczęścia.”